Między Bogiem a prawdą Między Bogiem a prawdą
607
BLOG

Cybernetyka Wszechświata cz.IV.

Między Bogiem a prawdą Między Bogiem a prawdą Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Cybernetyczny sens sposobu istnienia Wszechświata

ISBN 83-915922-7-2
Wykład III
  Lennestadt, 23.09.2007

Cybernetyczny sens sposobu istnienia Wszechświata



1.  O tak zwanych osobliwościach i stanach osobliwych

A.  Wstęp

W naszych wykładach książkowych i tych przedłożonych Czytelnikom nawww.heller-institut.de (takżewww.sheller.pl) wykazaliśmy, że ludzkie poznanie dąży do pełnego zrozumienia związku istotowości człowieka z istotowością Ostateczności. Umysł ludzki ma zadane przeświadczenie, iż wszystko, co częściowe, musi zawierać się w metryce Ostateczności. Rzecz jednak w tym, że w rozważaniach nad Ostatecznością znajdujemy się w bardzo specyficznej sytuacji. Polega ona na tym, że w tym, co nazywamy świadomością myślącą, jesteśmy osamotnieni, gdyż wśród wszystkich realnych przedmiotów, na które może być skierowana nasza uwaga poznawcza, nie ma ani jednej równej lub wyższej nam świadomości, która nadawałaby się do obserwowania i porównywania, a która by była osadzona na innej kategorii (rodzaju) osobniczej. To powoduje, iż zdaje się nam, że wszystko, co wokół nas, jest na niższym poziomie rozwoju. Dotyczy to zarówno zwierząt, jak i wszystkich składowych najmniejszych i największych skal kosmicznych.

Nie posiadamy ani jednego dowodu na to, aby istniało realnie myślenie (świadomość) osadzone na czymś, co moglibyśmy nazwać istotą inteligentną względem nas równoległą co do świadomości, a odrębną somatycznie w sensie morfologiczno-gatunkowym. Będąc w takim sensie samotnikami we Wszechświecie, odnosimy wrażenie, że nasza świadomość jest zlokalizowana w obrębie ludzkiego ciała, a poznanie sprowadzamy przez to do formy oglądu rzeczy, względem których usiłujemy być obserwatorami. W ślad za tym, jak czynimy się obserwatorami świata, rodzą się nasze skłonności do przydawania człowiekowi swoistego uprzywilejowania w przyrodzie i względem przyrody. Wszystkie formy tego czegoś, co można by nazwać despotyzmem poznawczym, wynikają właśnie stad, iż ludzkiemu "ja" zdaje się, że jest logiczną wyrocznią względem całego otoczenia. Wszelkie fanatyzmy, doktrynerstwa, ideologizmy, ale i systemy poznawcze, teorie naukowe, misyjności religijne, w mniejszym lub większym stopniu są władcze, gdyż nie tylko chcemy dowodzić, ale także usiłujemy żądać aby naszą rację przyjmowano. Owa potrzeba racji "ja" nie zanika nawet wtedy, kiedy rozważania dotyczą świadomości Boga, intelektu nadprzyrodzonego, Logosu Świata, względem których uznajemy rozum ludzki jako człowiekowi przydany. Największe racjonalizmy i najwulgarniejsze spekulacje w ludzkim wykonaniu zawsze miały na celu potrzebę bycia uznanymi i potrzebę dominowania. W sensie religijnym niewiarę kapłani usiłują odnosić do lekceważenia boskości. W sensie politycznym myślącym inaczej przypisuje się niezborność społeczną, zaś w nauce stanowiskom poznawczo odmiennym usiłuje się wytykać błędność logiczną lub wszelkie inne uchybienia względem obowiązujących teorii i prawa uznawanych za oczywiste. Emanacje poznawcze człowieka mają dwie wielkie składowe: 1) są indywidualne i 2) są społeczne. Są indywidualne, gdyż wszelkie orzeczenia mogą być wygłoszone tylko w formie wypowiedzi z ust konkretnego człowieka, zaś są społeczne ponieważ są adresowane do otoczenia: kapłan, polityk i uczony wypowiadają się "od" siebie, ale w taki sposób, aby otoczenie zechciało podjąć usłyszane argumenty tak, jakby samo je wypowiedziało. W każdej racji powszechnej jest racja indywidualna i odwrotnie. To zaś, że nie wszystkie racje indywidualne stają się teoriami i doktrynami wynika stąd, iż nie każda ludzka wypowiedź wynika z zamysłu tworzenia teorii zachowań, a także i stąd, że nie zawsze nadaje się na rzecz cenną dla zbiorowości.

Do czego więc zmierzamy w niniejszym wstępie? Otóż przede wszystkim do tego aby wskazać, iż we wszystkich typach ludzkiej aktywności zachodzi rozwój poznania polegający na uchwytywaniu rozumowym struktury świata ze szczególnym dookreśleniem naszego ludzkiego miejsca i znaczenia w tej strukturze. Nie ma więc żadnego systemu religijnego, naukowego i politycznego, w którym nie zachodziłoby odniesienie do świata i miejsca w nim człowieka oraz do reguł zdobywania wiedzy pewnej, która stałaby się pełna przez zgodność istoty człowieka z istotowością Ostateczności. Rozwój każdego systemu religijnego polega na tym, że w pewnym momencie teolodzy zaczynają odwoływać się do filozofii jako ontologii, a także do epistemologii, aby przy pomocy argumentów logicznych szukać uzasadnienia bóstwa, aktu stworzenia, oraz zasad etycznych. Nie inaczej jest w polityce, która zawsze nawiązuje do religii i wiedzy naukowej. Co zaś się tyczy nauki, to i ta, wbrew swym racjonalistycznym deklaracjom, nigdy nie była i nigdy nie będzie wolna od elementów ideologicznych i teologicznych, ponieważ w sensie wyjaśnienia Ostateczności zawiera się dociekanie związku między logiką powstawania i logiką poznawania, które łącznie obejmują aspekty substancji, formy, aktywności i logiczności, ale i przeznaczenia (celu). Jednolita teoria naukowa, jeżeli takiej stawiać za cel stanie się uniwersalną, musi być systemem, który wyjaśni Ostateczność jako materiał i jego logikę oraz to, jak z tych dwóch składowych Bytu Ostatecznego wynika ludzka świadomość. W jednolitej teorii, tej i takiej, zachowanie fizyczne i zachowanie etyczne muszą mieścić się w pojęciu "działania" jako "dziania się" i jako "zmiany".

Ponieważ w dociekaniach istoty świadomości nie mamy możliwości obserwować jej porównawczo w takim sensie, w jakim nie jest nam dany jako możliwy podgląd innych gatunków istot rozumnych, zatem wszystko, co możemy wyeksperymentować wokół zagadnienia świadomości, sprowadza się do analizy zachowań własnych, zachowań innych ludzi, zwierząt, roślin oraz badań fizyko-chemicznych. W badaniach fenomenu świadomości szczególnym jest to, że akty świadomości mają treść wysoce niefizyczną, gdyż dające się wyróżnić w świadomości myślenie, wyobrażanie, doznawanie, logika, zdają się nam niesubstancjalne i swoiście przeciwstawne obiektom fizycznym. Drugim i równie istotnym utrudnieniem w badaniu istotowym świadomości jest to, że nie jest możliwy podgląd wyobrażeń dokonujących się w umyśle pojedynczego człowieka. Nawet wtedy, kiedy dwoje ludzi przejawia skrajną zgodność w rozumieniu sensu, istotowości, nazwy, obiektu, zdarzenia, relacji, jest to tylko rzecz dowiedziona pośrednio. I to właśnie te dwa powody stanowią przyczynę tego, że historia rozwoju ludzkiego poznania jest niezliczoną ilością prób, które na różne sposoby akcentują zagadnienia poznawanego i poznającego. Prócz takich aporii jak część - całość, powstanie - cel, ciało - przestrzeń, korpuskuła - pole, obiekt - zjawisko, istnieją aporie Bóg - człowiek, stworzenie - przeznaczenie, świadomość - myśl, myśl - wyobrażenie, pojęcie - obiekt pojęcia, doznawanie - rozumienie, logika - prawo fizyczne itd., itp. Materializm, idealizm, teizm, ateizm, empiryzm ale i sensualizm, holizm i setki dających się jeszcze wyróżnić postaw teoriopoznawczych, to pokłosie ludzkiego dążenia do ujęcia wszystkiego w Jedno.

Mając na uwadze odwieczne marzenia ludzkości o szczęściu powszechnym warto dzisiaj w pierwszych latach XXI wieku zapytać o to, dlaczego dzieje się tak, iż mimo przyrostu wiedzy nie zachodzi przyrost zdolności ludzkich do życia w pokoju. Dlaczego mimo milionów wynalazków praktyczno-technicznych nie zachodzi taka ich dystrybucja i stosowalność, która by zabezpieczała godne i uwolnione od agresji obcowanie człowieka z człowiekiem i narodu z narodem. Ważkość tego naczelnego dla ludzkiej egzystencji zagadnienia o tyle wzrasta, o ile to my, współczesna populacja swego gatunku, obaliliśmy komunistyczny totalitaryzm aby w zamian ujrzeć demokrację zagrożoną wojną cywilizacji i terroryzmem jako wstępem do kosmicznej wojny. Gdzie tkwi okrutny paradoks ludzkiej miłości i nienawiści?! Jak odczytać ową teorię szczęśliwego ładu społecznego aby osiągnąć jedność i godziwość we wszystkim? Czy jest możliwa jednolita (pojedyncza) pojęciowo świadomość ludzka, która by nie była ideologiczną dyktaturą, ale i wulgarnym pluralizmem rozrywającym społeczeństwa ludzkie na niezdolne do koegzystencji socjopodkultury?! I dokładnie o te pytania i odpowiedzi musi być przeprogramowana współczesna nauka, gdyż to właśnie w tej dziedzinie ludzkiej aktywności najważniejszym był monizm, jako przekonanie, że prawda jest jednoteoryjna i na dodatek nie przeładowana aksjomatycznie. Jak jest możliwa świadomość ludzka z uwarunkowań Wszechświata? Oto cel nauki i jedyna możliwość ludzkiego samoocalenia się przed własnym rozumem.

B.  Wykład właściwy

Motto:
O ile skrajny materializm prowadzi do pogardy Boga, o tyle skrajny idealizm prowadzi do pogardy człowieka. Stąd zaś, że ten pierwszy nie wynika z materii, a drugi nie pochodzi od Boga, przeto mogą to być tylko błędy ludzkiej wyobraźni. I o tyle więcej warto uważniej przyjrzeć się fizyce i matematyce, skoro są to dziedziny badające substancje i idee.

O tym, że fenomen ludzkiej świadomości ma związek z Ostatecznością, istniały intuicje i przekonania już w czasach najstarszych kultur ludzkich. W największym stopniu przeświadczenie to występuje w religiach, gdzie powstanie Wszechświata utożsamia się z twórczym aktem nadania logicznego sensu prawom natury. Stąd Logos i materia są składnikami sensu rzeczywistości, składane do poziomu najogólniejszego bytu. Byt zaś w sensie filozoficznym ulegał ewolucji wyobrażeniowej w ten sposób, iż było to ciągłe badanie jego istotowości przez próby jego uzgadniania z realnymi strukturami fizycznymi i realnymi strukturami pojęciowymi. Filozofowie, ale i współcześni uczeni, o tyle przesunęli kosmologiczny sens Boga Stwórcy, o ile punkt znaczeniowy aktu powstania Wszechświata z osoby przekierowali na idee, które rządzą zmianami, a więc powstawaniem i zanikaniem postaci rzeczy. W tych rozlicznych próbach odkrycia sensu Ostateczności wspólne jest to, że najgłębszy sens realności świata tkwi w relacji skończoność - nieskończoność. W poprzednim wykładzie pokazaliśmy, że odrywając proste arytmetyczne działanie (np. 2 + 2 = 4) od jego związku z realnymi obiektami powodujemy powołanie prawdy nieskończenie trwałej, która wyprzedza wszelkie powstanie i wszelkie ustanie. Stąd współczesna fizyka polega na byciu strukturą pojęć abstrakcyjnych w taki sposób, że pojęcia te mają moc obowiązującą przed i po realizmie, nawet Wszechświata. Wszechświat w sensie matematyczno-fizycznym ma sens od osobliwości do osobliwości. Oznacza to, że prawa fizyczne podlegają załamaniom, a przez to pytania o zdarzenia sprzed osobliwości jako początku aktualnego Wszechświata nie mają sensu, są niestosowne i nienaukowe. W rzeczy samej zaś jest to ukryty rodzaj absolutnego władania kompetencjami naukowymi przez fizyków. Teoria osobliwości nie rozwiązuje bowiem zagadnienia istoty ostateczności przyrody, lecz ustanawia i przesądza o dozwoloności stawiania pytań ontologicznych i logicznych w sprawach fundamentalnych dla wszelkiego typu zagadnień naukowych. W pojęciu "osobliwości", które wprost doprowadziło do fanatyzmu kosmologicznego Pana Stephena Hawkinga i Rogera Penrose'a zawiera się ogromnie groźna operacja nadania sensu fizycznego absurdowi logicznemu. W rzeczy samej jest to operacja ubrania zaniku sensu matematycznego w logiczność fizyczno-epistemologiczną. Osobliwość dla Hawkinga i wszystkich, którzy uznali ją za rewelację logiczno-fizyczną polega na nadaniu sensu istnieniowego stanowi, który nie jest możliwy do opisania w świetle wszystkich elementów znanych i stosowanych przez naukę bazującą na doświadczaniu realnego świata. W osobliwości hawkingowskiej zostają załamane wszystkie znane nam prawa fizyczne, a przez to także logiczne. Odkrywcy stanu osobliwego przydają sobie przeto pozycję Boga w jego najbardziej teologicznym znaczeniu, a więc i w tym, że pytanie o niego jest nielogiczne i niegodziwe. Na tym polega sens osobliwości, że nie wolno pytać, co było przed nią(!). Pokażemy, że osobliwość S. Hawkinga jest tworem pojęciowym zbudowanym z elementów załamań wyobrażeniowych Wszechświata, zaistniałych na poziomie projekcji logicznych przeniesionych na Niebo w postaci wielkiego wybuchu i czarnych dziur.

Osobliwość w sensie matematycznym to nic innego, jak zerwanie się sensu rachunku przesłanek w wyniku będącym tych przesłanek zsumowaniem. W rzeczy samej jest to nic innego, jak dojście analizy matematycznej do tautologii. Tautologia to nie jest, jakby się zdawać mogło, ustanie heurystyczności aksjomatu, lecz odkrycie w wyniku tego, że koniec analiz sprowadza się do stwierdzenia końca w początku. Jest to kolaps logiczny polegający na tym, że koniec dowodzenia staje się sensem tkwiącym w początku: wynik okazuje się istotowo wyjściem do rozważań. Matematycznym przykładem tautologii jest zapis typu "2 = 2". Tautologia ujawnia, że zachodzi zanik rozróżnialności między nazwą a jej sensem, między obiektem a jego wyobrażeniem, między definiensem a definiendum, między ilością i jakością, ale także między zawartością a strukturą, a więc między obiektem i tłem. Wszystkie śmierci teoretyczne polegają na kolapsie tautologicznym i są załamaniem wyobrażeń, a nie zanikiem sensu realnego świata(!).

Głębokie studia nad rozwojem świadomości ludzkiej pozwalają ustalić, że do tautologii dochodzi zawsze wtedy, kiedy rozważania wplątują się w relację obiekt - ośrodek lub w relację wyobrażenie - pole wyobraźni. Badając ludzkie wypowiedzi na temat Ostateczności przy dostatecznej znajomości historii myśli ludzkiej i przy równie dostatecznym rozumieniu współczesnej problematyki teoriopoznawczej odkrywa się, że myśliciele wielekroć "popełniali" ten sam błąd, ale i tę samą trafność w ocenie Bytu w jego istocie. Błędy w tej sprawie kończą się tautologiami, zaś trafności polegają na niezmiennym wskazywaniu, iż skończoność ma początek w nieskończoności oraz, że nieciągłość wymaga ciągłości. Nie Parmenides, nie Arystoteles, Platon, Newton i Einstein byli najbliżsi prawdy o ostatecznym sensie bytu lecz anonimowy autor wypowiedzi zawartej w "Księdze XXIV filozofów", który Boga zdefiniował tak: "Bóg jest nieskończoną kulą, której środek znajduje się wszędzie, a powierzchnia nigdzie". W tym jednym zdaniu zawiera się wprost doskonałe wyczucie sensu Ostateczności.

Narzędziem, które umożliwia uwolnienie się od popadania w tautologie jest odkrycie związku między warunkami niezbędnymi dla istotowości obiektu, a warunkami niezbędnymi dla możliwości zaistnienia informacji o takim obiekcie. Móc powiedzieć "obiekt jest" oznacza zdefiniować "obiekt" i zdefiniować "jest"(!). Oznacza to, że logika fizyki i fizyka logiki nie odpowiadają sumie ani iloczynowi, dla których nie ma znaczenia to, czy "logika + fizyka" stanowi łączenie typu "x + y" czy "y + x" (analogicznie x · y, czy y · x). Logika fizyki, to racjonalizm zdjęty z obiektu fizycznego,, zaś fizyka logiki, to racjonalizm zdjęty z obiektu pojęciowego. Jest przeto naturalnym, że empiryzm będzie miał tendencje do sprowadzania rozumienia do opisu, zaś psycho-logizm będzie usiłował wywodzić świadomość z następstw tkwiących w somatycznej treści ciała ludzkiego. Oba te kierunki zawsze popadną w tautologię przez to, że rytm fizyczny okazuje się być uzależniony od rytmu pojęciowego, a rytm pojęciowy - od fizycznego. Mechanika kwantowa jest niczym innym, jak próbą uzgodnienia rytmu obiektowego z rytmem obserwacyjnym, zaś teoria względności zwykłą próbą zbudowania fundamentalnego modelu przyrody przez utworzenie z ruchu i obiektu jednodesygnatowego przedmiotu fizyki o nazwie "zdarzenie fizyczne"(!). We wszystkich próbach syntezy istotności pojęciowej z istotnością fizyczną zachodzi ograniczenie tautologiczne tylko dlatego, że nie można postawić pytania o to, jak możliwe jest pojęcie z sensu fizycznego i jak jest możliwy sens fizyczny z sensu logicznego. Do wielce pożądanego nowatorstwa zaliczyć należy wszelkie próby pytań o to, w jaki sposób oprócz masy i energii w cząstkach elementarnych zawiera się pierwiastek inteligentności. Gdy bowiem obiektom elementarnym fizycznie przydać zero zawartości inteligentności, to człowiek staje się przyrodniczo irracjonalny tak, jak wszelkie mnożenie przez zero. Zagrożenie ludzkości dzisiaj, dające się obserwować jako niezdolność do krytycyzmu wyborów twórczych, wynika stąd, że człowiekowi przesadnie zdaje się, że inteligentny władca ma do dyspozycji nieinteligentną przyrodę. Nie każda tragedia jest zbrodnią. Brak świadomości istotowości materiału zawartego w wiedzy zagraża ludzkości czymś więcej niż suma tego, co zdołaliśmy uznać zbrodniami. Krytyka fizyki i matematyki nie musi być krytyką fizyków i matematyków, co szczególnie chcemy podkreślić jako to, od czego najbardziej w swoich dociekaniach naukowych się odsądzamy. Stąd w motcie do książkowego wykładu o cybernetycznej istotowości rytmu Wszechświata usiłowaliśmy wskazać, iż postęp naukowy nie powinien być wytykaniem błędów, lecz ich usuwaniem.

W książce pt. "Cybernetyczny sens logiki i fizyki sposobu istnienia Wszechświata" pokazaliśmy, że realność informacji jest pojęciowo szersza od realności logicznej i realności fizycznej. Prawo tkwiące w relacji obiekt - tło ujawnia, że tautologia polega na zaniku odróżnialności w sensie fizycznym i w sensie logicznym. Dualizm sygnał - brak sygnału wskazuje, iż natura struktury wyobrażeniowej i natura struktury fizycznej polegają na konieczności składania się z odmienności postaciowych, ale przy koniecznej wspólnocie esencjalnej. Następujące tu z konieczności odkrycie istotowości generatora jako istnienia mającego zdolność wykształcania struktur, to wykazanie, że organizacyjność przyrody przysługuje całości, a nie części(!). Zatem tak obiektom fizykalnym jak i obiektom pojęciowym przysługuje wizualizacyjność, która traci sens z momentem, gdy zanika relacja obiekt - tło. Do zaniku wizualizacyjności dochodzi w ten sam sposób, niezależnie od tego, czy zanik struktury (jej brak) odnosi się do pustki, czy do pełni. Mając to na uwadze w poprzednich wykładach tak szczegółowo staraliśmy się wykazywać brak sensu w obiektach pełnych, pustych i skończonych, a jednocześnie dowodzić, że kosmologiczna realność sygnału i braku sygnału jest pochodną z nieskończoności zawartości Wszechświata i przekłada się na asymetrię korpuskuła - pole jako asymetrię wypełnienie - ilość (wymiar), stanowiącą o odmienności postaciowej i jednakowym prawię do obecności. Pokazaliśmy, że "obiekt jest" i "przestrzeń jest" stanowią asymetrię przez odmienność wyglądu jest przestrzeni do jest obiektu.

Teoretyczne wyczerpywanie się systemów naukowych polega więc na traceniu zdolności do wizualizacji, a więc zdolności heurystycznych (przewidujących). W praktyce zaś polega to na tym, że obserwator naukowy może tak dalece tracić spostrzegawczość badawczą, iż mając w zasięgu ręki ewidentne nowe zjawiska, nie tylko, że nie będzie ich spostrzegał, ale będzie nadto skłonny do lotów na krańce Wszechświata w nadziei, że tam znajdzie brakujące elementy dla przyboru danych i rozwoju swych teorii. Stąd to dokonaliśmy obrazowego zestawienia kodu informatycznego z widmem gwiazdowym i dyfrakcją światła, a także informatycznej weryfikacji dnia i nocy na swych tłach wykazując, że rytm substratowy Wszechświata polega na przesunięciach postaciowych i wspólnym ośrodku. Mimo obecności w kosmicznej przestrzeni wielu astronautów, łatwiej im było szukać czarnych dziur niż zauważyć, że Słońce w kosmosie ma cybernetyczną realność, jako biały dysk otoczony absolutnie czarnym tłem. Za moment pokażemy Czytelnikom jak jest możliwy eksperyment całkowicie rozstrzygający empirycznie i teoretycznie to, na czym polega osobliwość logiczna i fizyczna, a jednocześnie czym w swej istocie są prążki masowe w widmach gwiazd i pierwiastków. Dla przeprowadzenia tego eksperymentu starczą: biała kartka papieru, jak ta, na której piszemy niniejszy wykład, dwa dobre zakreślacze tekstu (o możliwie jak najszerszej linii) i dobre rozumienie kosmologicznych elementów dualizmu informatycznego.


2.  Treść eksperymentu w sprawie osobliwości logicznej i fizycznej

1)  Weźmy kartkę papieru

W sensie cybernetycznym biała kartka papieru jest obiektem i odpowiada istotowości jest sygnał ponieważ jest ewidentnym przedmiotem względem przestrzeni naszej pracowni i wraz z innymi przedmiotami stanowi składową korpuskularną. Możemy kartkę papieru oznaczyć jako "(+)" i jako "jest sygnał" i jako "jest obiekt". Z momentem kiedy zapisujemy na tej samej kartce papieru pierwszą literę niniejszego wykładu, dokładnie w tej samej chwili, względem litery kartka nasza przyjmuje wartość tła czyli braku sygnału i zmienia swoją własność postaciową i konotacyjną na "(-)". Jednocześnie kartka zachowuje: obecność i różność postaciową. Zapiszmy zatem to:

2)  Użyjmy teraz zakreślacza tekstu i narysujmy coś takiego:

Względem niniejszej kartki teraz pełniącej funkcję "(-)" - tła, linia pomarańczowa ma funkcję (+) - obiekt (jest sygnał).

3)  Użyjmy teraz zakreślacza tekstu o kolorze zielonym i narysujmy coś takiego:

Względem niniejszej kartki linia ponownie jest obiektem i można by przyznać jej sens (+) - obiekt, zaś kartce nadal zachować sens (-) - tło.

4)  Dokonajmy jednak teraz następującego rysunku:

Poprowadźmy linie tak, aby częściowo zaszły na siebie - uzyskamy obszar osobliwy.

Osobliwość pojęciowa i fizyczna jest obszarem, w którym obiekt przechodzi w tło, a tło przechodzi w obiekt. W sensie logicznym jest to transpozycja definiensa do definiendum, przemiana konotacyjna, w sensie fizycznym jest to transpozycja masy w energię, korpuskuły w pole, obiektu w przestrzeń, zaś w sensie matematycznym jest to transpozycja jakości w ilość. Sens prążków widmowych polega dokładnie na tym, że są one miejscami osobliwymi, które odcinają się względem szeregu "teł" nad nimi, aby wyrażały sobą masę w tym znaczeniu, w jakim zawartość musi wielokrotnie "zawrócić się" na swoją objętość by ujawnić się "silnym" obiektem na tle silnej przestrzeni. Stąd to właśnie wynika ujawnianie się kolejnych struktur prążkowych w miarę wzrostu energii zakłóceń pomiarowych. W istocie ujawniania się prążków widmowych szczególnym jest to, że na diagramach fotograficznych widm spektralnych prążki nigdy nie występują w postaci linii oddzielających postacie swego otoczenia. Prostym przykładem tego jest fakt, iż w widmie zawierającym barwy i prążki, te ostatnie nigdy nie występują na granicy między barwami. Fakt ten zaś wyjaśnia to, iż procesualność postaciowa i obiektowa Wszechświata wynika z asymetrii stanu globalnego jakim jest jego totalna zawartość, nie osiągająca nigdy skończonej objętości. Kroki po obiektach i po tłach są krokami energetycznie wzrastającymi lub malejącymi, zaś kroki po pojęciach są krokami po przyborze szczególności lub ogólności.


3.  Zakończenie

Nie jest przypadkiem więc to, że budując akceleratory mamy przekonanie, iż każde zwiększenie ich mocy umożliwi ujawnienie nowych struktur. Nie mamy przy tym świadomości, że w przechodzeniu od obiektu do obiektu i od pola do pola zachodzi zmiana ich transpozycji w odniesieniu do rytmu obiekt - tło w przyrodzie. Stąd to wynika fakt, iż w badaniach mikrokosmosu całkowitemu rozmyciu uległo pojęcie "elementarności". Na podobnej zasadzie ulegają rozmyciu teoriopoznawczemu całe teorie. Ustanawiając przedmioty w sposób hipotetyczny: teorie naukowe ulegają upadkowi z momentem, kiedy obiekty dojścia zaprzeczają obiektom wyjścia. Szczególnie zaś istotnym rzutowaniem wynikającym ze wskazania na wspólną zasadę postępu energetycznego i postępu pojęciowego jest to, że przecena jako zagubienie się w krokach rozumowania może spowodować o tyle większą katastrofę przyrodniczą, o ile złe pojęcie odniesiemy do wielkich skal energetyczno-masowych. Poznanie jako przyrost wiedzy nie może zbyt daleko wykraczać poza rozumienie tej wiedzy. W tej sprawie czasy nam współczesne są w bardzo niebezpiecznym wymiarze przerostu wiedzy nad świadomością jej znaczenia!
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Odkrywając w rytmie informatycznym, że sygnał w pojedynkę jako "jest sygnał" i brak sygnału w pojedynkę jako "jest brak sygnału" - oba te stany nie mają ani sensu informatycznego, ani sensu logicznego, wykazaliśmy, iż pojedyncze "jest" nie może istnieć ani w sensie fizycznym, ani w sensie logicznym. Oznacza to, że tak struktura pojęciowa, jak i struktura fizyczna, nie mogą składać się z części absolutnie samych w sobie, czy to zupełnie pełnych, czy zupełnie pustych.

Dla realności struktury niezbywalnym jest więc to, aby obiekty będąc odmienne, były równocześnie uspójnione. Badając zatem strukturalność przyrody w kontekście zapytania, co musi być koniecznie spełnione aby możliwa była odmienność i spójność, okazało się, że coś takiego jest możliwe tylko wtedy, kiedy przyjmujemy, że zawartość całości przyrody jest megaobiektem o nieskończonej zawartości. Nieskończona zawartość ujawnia się od razu jako nieskończenie niepełna, czyli nieskończenie niedomknięta, a przez to także nierównoważna. Uchwycenie nieskończonej zawartości w sposób geometrystyczny odkrywa ją jako pozbawioną środka (punktu centralnego), co zinterpretowane na fizyczność ujawnia Wszechświat jako megaobiekt niezrównoważonej objętościowo zawartości. Prościej mówiąc, tak pojmowany Wszechświat "wlewa" się swoją zawartością w siebie, lecz nigdy nie osiąga stanu zakończenia przez uzyskanie zakończonej objętości. Wszechświat jest żywy i przez brak równowagi zawartości z objętością ciągle się aktualizuje. To aktualizowanie zawartości w objętość jest istotą substratowości. Substratowość jest więc zawartością, która ciągle wywołuje efekt objętości, lecz dążenie to nigdy się nie kończy. Na tym polega motoryczność Wszechświata, która jest kreatywna jednocześnie z tego powodu, że przejawy zawartości i objętości Wszechświata nie ujawniają się we wspólnym punkcie. Nie może przeto być sensowne żądanie wspólnego, pojedynczego punktu do opisywania Wszechświata ponieważ byłoby to żądanie, aby objętość i zawartość były tym samym. Wadliwość idei punktu geometrycznego polega na tym, że zakładanie jego istnienia jest niezgodne z realizmem tożsamości i objętości. Faktu tego nie uchyla nawet zakładanie bezwymiarowości punktu, gdyż w sensie informatyczno-logicznym jest to żądanie, aby sygnał i brak sygnału były tym samym, albo tego, aby sygnał i brak sygnału realizowały się w tym samym obszarze i w tym samym czasie. Dlatego informatycy doskonale wiedzą, ze żaden generator nie może posiadać w jednym momencie dwóch stanów, które są względem siebie odmienne. Kropka informatycznie wymaga sygnału i braku sygnału przesuniętych względem siebie jak obiekt i jego tło. W tym przesunięciu tło jest niczym w sensie sygnału (gdyż nie jest sygnałem), lecz może być też czymś, ponieważ jest sygnałem wtedy, kiedy obiekt uznamy za tło dla swojego otoczenia. Fakt ten pokazaliśmy w niniejszym wykładzie kiedy unaocznialiśmy, że kartka niezapisana jest obiektem względem swego otoczenia, ale staje się tłem z momentem naniesienia na nią pierwszego znaku graficznego. Obrysowość obiektów polega zatem na tym, iż w istocie swej efekt linii, to obszar, w którym tło (pole, przestrzeń) przechodzi w obiekt (korpuskułę, ciało) i odwrotnie. Odwrotność ta nie jest jednak symetryczna, ponieważ zawartość i objętość Wszechświata nie są równoważne. Stąd to, co skądinąd doskonale znamy, że postęp wgłąb struktur kosmosu wymaga zwiększania "energii zaburzeń", a nie liniowego, jednoenergetycznego wciskania się między cząstki elementarne. Stąd wiercąc w żelazie wiertłem ślusarskim jesteśmy na tym samym poziomie kosmicznym zarówno wtedy, kiedy zagłębienie ma 0,1 mm jak i wtedy, kiedy ma 10 cm. W trakcie "wchodzenia" w mikrokosmos (także w makrokosmos) zachodzi zmiana transpozycji obiektów i pół w ten sposób, iż obiekty ujawniają się jako zawierające wokół siebie przestrzenie i znajdujące się w nich nowe obiekty, które znów okazują się głębszymi konfiguracjami obiektów i przestrzeni. W tym postępie realizuje się rytm informatyczny jako ciągła przemienność obiektu i tła.

W punktach osobliwych ulega zakończeniu sens tła, które przechodzi w obiekt, zaś obiekt staje się tłem, w którym widać kolejne obiekty. W drodze wgłąb mikrokosmosu świat typu ulega odwróceniu na świat typu i tak w nieskończoność. Tym, co tkwi najgłębszym sensem w osobliwości, jest fakt, że w obszarze tym konotacyjność ulega odwróceniu w ten sposób, iż tło jako "tu jest brak sygnału" przyjmuje wartość "tu jest sygnał", zaś obiekt przyjmuje wartość tła jako "tu jest brak sygnału". W postępie mikrokosmicznym w punktach osobliwości tło uzyskuje wymiar obiektu i nieprzezroczystości, zaś obiekty przyjmują wymiar tła i stają się przezroczyste. Jeszcze prościej: w obszarze osobliwym obiekt dany z uwagi na swoje tło staje się przezroczysty w ten sposób, że w jego obszarze zaczyna być widać nowe obiekty. Oznacza to, że stare tło traci sens bycia odniesieniem dla nowych obiektów, dla których tłem staje się obiekt, który był obiektem dla starego tła, a obecnie staje się światem okalającym kolejne obiekty. Z uwagi zaś na to, że postęp wgłąb struktur kosmicznych wymaga uwzględnienia rytmu cybernetycznego, a więc zmian polegających na odwracaniu relacji obiekt-tło, w punktach osobliwych ulegnie skasowaniu każda teoria fizyczna i matematyczna, która nie uwzględnia odwróceń obiektu i tła. Teorie bazujące na zbyt głęboko wyabstrahowanym uniwersalizmie, zakładając niezmienność pojęć ilości i zawartości, a więc i wynikających z nich obiektów i teł, kończą się w obszarach osobliwych przez to, iż tu jest właśnie kres teraźniejszości typu (+) - (-), a zaczyna się teraźniejszość typu (-) - (+) i to w nowej skali, czyli na niższyn lub wyższym poziomie kosmicznym. To, co zdawać by się mogło obrysem obiektu dającym się odzwierciedlić linią geometryczną, jest w istocie swej obszarem granicznym, jako stanem osobliwym, w którym obiekt i tło (korpuskuła i pole) mają swój udział w ten sposób, że ulegają swemu odwróceniu. W punkcie osobliwym masa i energia, korpuskuła i pole, obiekt wyobrażany i pole wyobraźni stają się nierozróżnialne. Punkty osobliwe ulegają rozmyciu z momentem użycia silniejszego impulsu, którego wzrost penetracyjny należy rozumieć jako zwiększoną zdolność rozdzielczą. Stąd to w akceleratorach, tak zwane bombardowanie przez stosowanie coraz to silniejszych sygnałów (kojarzonych z cząstkami elementarnymi i ich zderzeniami) prowadzi do odkrywania nowych struktur oraz tego, czego jeszcze sobie nie uświadomiono, że jest to równocześnie postęp w rytmie cybernetycznym, w którym odwracaniu ulega relacja obiekt - tło.


4.  Wnioski epistemologiczne

Odkrycie cybernetycznego rytmu Wszechświata, który ujawnia odmienność postaciową struktury przyrody jako swoistość obiekt - tło, jest nowym rzutowaniem na problem świadomości w ogóle. Świadomość ludzka staje się momentem inteligentności Wszechświata właśnie przez to, że odróżnialność i odróżnianie wymagają odmienności i spójności jednocześnie, choć nie może ona polegać na symetrii zawartości i objętości. Świat jest inteligentny przez zdolność wzorowania, zaś człowiek jest inteligentny przez zdolność odwzorowywania. Inteligentność Wszechświata jest bezrodzajowa, gdyż Wszechświat jest odwiecznym, sumarycznym "Ten + ta" jako nieskończone "to", które generuje z siebie odmienne przejawy, w których "Ten" i "ta" nie zostają rozrywane, lecz zawsze związane asymetrycznością wypełnienia do objętości. Na wszystkich poziomach struktur zawsze funkcjonuje asymetryczne sprzężenie "ten - ta", np. biolodzy doskonale wiedzą, iż w męskości zawierają się hormony żeńskości i odwrotnie. Na językowy dylemat rodzajowości zwróciliśmy uwagę Czytelników w II części wykładu I i w wykładzie nr II. Wszelka zatem forma świadomości lokalnej może być możliwa tylko w ten sposób, iż będzie zdolnością do wchodzenia w rezonans z istotowością Wszechświata. Ludzka świadomość w uzgodnieniu z Wszechświatem zaczyna się okazywać istotowością jako zdolność wyobrażania. Człowiek jest świadomy przez zadaną mu ciągłość trwania w aktywności wyobrażeniowej, która nie ulega nigdy zerwaniu od urodzin do śmierci. Jest to najpierw niezwerbalizowany głód potrzeby, który jako pojęciowy, ulega zwerbalizowaniu o coraz większej mocy istotowości logicznej. Głód pokarmu i głód jasności logicznej polegają na tym samym: na ciągłej potrzebie aktualizacji. Wszelka postaciowość wykształca się jako uaktualnianie się zawartości i kształtu. Stąd świadomość jest ciągłym wyobrażaniem nierozdzielnym z doznawaniem. Jasność logiczna cieszy, martwi, lub niepokoi: Logika i doznanie są aporią tkwiącą w istotowości Wszechświata. Wszechświat i człowiek zawsze są logiczne i poetyczne: precyzyjne i święte, mądre i ważne, wieczne i przemijające. Rozbierając wyobraźnię uchwytujemy jej składowe: myślenie, pojęciowość, rozumowanie, potrzeby i sensy, spostrzeganie itd., itd. To zaś, co wynika z odkrycia rytmu cybernetycznego w rytmie informatycznym to fakt, że wyobraźnia podlega rytmowi obiekt - tło. Ten fakt zaś wymusza uznanie wyobraźni jako procesu głównego, ponieważ pojęcia są już obiektami, dla których niezbędnym jest tło. Analizując istotowość wyobraźni zmuszeni jesteśmy odkryć, iż wszelki jej produkt składa się z przestrzeni wyobrażeniowej i obiektu uzmysławianego, który nigdy nie może wykroczyć poza przestrzeń wyobraźni. Procesualność wyobraźni jest tym, co nazwać by można generatorem myśli, lecz nie myślą samą. Myśl jest dla wyobraźni obiektem, zaś ona sama weryfikującym doznaniowo tłem. Jeżeli więc składamy pojęcia, to czynimy to w polu (tle) wyobraźni. Na efekty myśli wyobraźnia reaguje doznaniowo, stąd uchwytywanie zgodności logicznej doznajemy jako przyjemność, a alogiczność odwrotnie - budzi nasze niezadowolenie. Percepcja wzrokowa, dotykowa i węchowa wraz z wyobraźnią stanowią ogląd ale i związek z Wszechświatem, co przejawia się tym, że zawsze towarzyszy nam doznanie współobecności z rzeczami, odmienności wobec rzeczy, ale także związku wszystkiego z ostatecznością. Bez odkrycia cybernetycznej natury Wszechświata nie jest możliwe wyakcentowanie istoty świadomości, a przez to raz zdaje się nam, że obiekty myślowe są realne i skłonni jesteśmy Wszechświat utożsamiać z ideami niesubstancjalnymi, a innym razem idee wyprowadzamy jako emanację materii lub Boga. Stąd w historii rozwoju ludzkiej świadomości bywało, że rzeczywistość zdawała się nam skrajną konkretnością lub też skrajnym złudzeniem.

Zwracając uwagę na to, że wyobraźnia jest aktywną częścią biologicznego momentu przestrzeni Wszechświata, odkrywamy ją w idei akceleratora: w miarę wzrostu napięcia poznawczego w wyobraźni ulega pogłębieniu wgląd w kosmos. Stąd pozornie nieruchoma praca myślowa w momentach silnego napięcia badawczego może nawet doprowadzić do skrajnego wyczerpania organizmu (o czym doskonale wiedzą ci, którzy studiowali życie Fryderyka Nietzsche, Vincenta van Gogha i wielu innych przypadków tragedii wokół wielkich myśli i dokonań). Owym wymiarem tragicznie przewlekłej niemocy uzyskania jednolitego obrazu rzeczywistości było to, że nie potrafiliśmy odkryć tego, iż w relacji obiekt - tło mieści się zasada fizyczności i zasada inteligentności (myślności) wspólna człowiekowi i Wszechświatowi. Człowiek myśli bezgłośną mową, a to odkłada się w przestrzeni wyobraźni jak zdania na kartce papieru. Stąd kiedy ustaje odróżnialność między polem wyobraźni a polem myśli, staje się coś podobnego, co stanowi o istocie braku różnicy między definiensem a definiendum, ale i między korpuskułą i polem. Stąd w istocie tautologii tkwi stan osobliwy jako zrównanie się obiektu i tła (określanego i określającego).

Aby więc mówić o krytyce matematyki uwolnionej od krytycyzmu, należy wskazać, że czym innym jest rachunkowa strona obliczania, a czym innym kosmologiczna metryka tej dziedziny. Wszystkie elementy arytmetycznej strony matematyki są cenne. Te same elementy mogą i są destrukcyjne kiedy oderwane zostają od przyrodniczego realizmu pojęć. Nie ma podstaw by wątpić w to, że 2 + 2 = 4. Ale nie wolno tracić ważności pytania np. o to, na czym polega interwał między 0, 1, 2, 3, 4, w tym znaczeniu, w jakim chcemy uzyskać jasność tego, co zawiera się między końcem "1" a początkiem "2". Czym jest owa przerwa? Wykazaliśmy, że informatycznie punkt geometryczny jako abstrakcyjna cecha obecności jest niemożliwy ani fizycznie, ani logicznie. Matematyka natychmiast wyzbędzie się swego negatywnego uniwersalizmu kiedy matematycy zwiążą rytm ilościowy z rytmem informatycznym, który w osobliwości odkrywa przechodzenie relacji obiekt - tło w transpozycję znaczeniowo odwrotną. Jest to bardzo głęboki przyczynek tak dla zmodernizowania teorii liczb względnych, jak i do nowego podejścia do problemu maszyny inteligentnej. Bez wprowadzenia bowiem do idei komputera funkcji odwracania znaczeń sygnału i barku sygnału komputer albo będzie nieskończenie płaski w sensie swej operacyjności logicznej, albo będzie się zawieszał w momentach osobliwych, to jest takich, w których rytm procesora dojdzie do siebie w sekwencji:

rytm procesora = procesor rytmu
(tautologia operacyjna programu komputerowego)

W istocie Wszechświata nie ma sytuacyjności oznaczającej "=". W cybernetycznym rytmie Wszechświata zachodzi zawsze asymetryczna odpowiedniość obiektu i tła przez różnice postaci i odniesienia, a stąd kroki postępu polegają na przyroście dookreśleń, a nie na równości znaczeń.

Interwał sygnału i braku sygnału warunkują realizm przyrodniczy składowych pojęcia ilości matematycznej i ilości fizycznej. Kartki, na których napisaliśmy nasz wykład, aby stać się tłem, najpierw były obiektami. Naszym wykładem zmieniliśmy rytm. Z kartki będącej osobliwością siebie, uczyniliśmy tło, które jest negatywną odwrotnością wszystkiego, co na nim zapisano. Nikt i nigdy nie udowodniłby, gdybyśmy ten wykład napisali kolorem niniejszej kartki, że był lub nie był pisany. Liczby bez znaczenia przyrodniczo-procesualnego są złudzeniem, które nie zwraca uwagi na to, że pojęcie wymaga pola wyobrażeniowego. Stąd struktury pojęciowe i struktury fizyczne są i muszą być semantyczne, gdzie semantycznością jest odmienność postaciowa i odmienność konotacyjna. Obiekt fizyczny wyobrażany, to obiekt myślany na tle przestrzeni wyobrażeniowej. Dla obu odniesień osobliwość polega na tautologii: nierozróżnialności fizyczno-spostrzeżeniowej lub pojęciowo-sensowej.

Wielkimi uchybieniami nowożytnego przyrodoznawstwa jest to właśnie, że dokonało się logicznie błędne przypisanie osobliwościom, jako załamaniom sensów logicznych i fizycznych w dedukcji, realności bytowej. Niebo i mikrokosmos współczesnych ich rozumień pełne jest obiektów osobliwych. Są to kosmologiczne wynaturzenia pojęciowe, którym usiłuje się nadać wiarygodność grafiką komputerową i bazowaniem na głodzie jasności spraw ostatecznych tak zwanego czytelnika masowego. W rzeczy samej są to tylko abstrakcyjne sztuczki z pojęciami matematycznymi. Nic więcej.

XX wiek przyzwyczajał nas wszelkimi sposobami do wiary w rychłe podróże międzyplanetarne, ale i międzygwiezdne. Sądzono, że fotografując dalekie planety, przywożąc skały księżycowe i marsjańskie, zgłębimy wiedzę o Wszechświecie. Zlekceważyliśmy przy tym fakt, iż w rzeczy samej żyjąc na Ziemi, nieustannie jesteśmy w "podróży" po Wszechświecie. Staramy się więc pokazać Czytelnikom i to, że starczy jedna istotowa zmiana w ocenie rytmu przyrody, aby Wszechświat odkryć znacznie dokładniej niż przez podróż na odległość miliona lat świetlnych. Podróżą jest bowiem także to, co wynika z rytmu: tak widzę jak rozumiem, a przez to postęp w rozumieniu polega na postępie w spostrzeganiu.

Wykładem niniejszym trzecim pragniemy zasygnalizować, iż do dyspozycji Czytelników pozostaje autor i jego nieopublikowane wyniki badawcze, w których znajdują się szczegółowe opisy propozycji widzenia zjawisk w mikro i makroświecie, ale także opisy sensu nowych typów algorytmów komputerowych. Autor i jego prace szukają dla siebie miejsca na Ziemi!

Napisano w zaszczuciu i ucieczce
z Kraju, w tęsknocie do żony
i małotetnich dzieci, przyjaciół
i współpracowników.

 

Stanisław Heller

Tym samym, który pisze na blogu Eureka tut.Salonu. Tu zamieszczam materiały uzupełniające.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie